Strona korzysta z plik�w cookies w celu realizacji us�ug zgodnie z Polityk� Plik�w Cookies. Mo�esz okre�li� warunki przechowywania lub dost�pu do plik�w cookies w Twojej przegl�darce.X

WROCŁAW - codziennie prezentujemy zebrane w jednym miejscu - aktualne i najnowsze oferty pracy w branży IT! Bądź na bieżąco!
facebook
Partnerem portalu WroclawIT.pl jest






PRACA WROCŁAW - zadbaj z nami o swoją karierę, zobacz kto obecnie najwięcej rekrutuje w IT:


Agencja Artystyczno-Reklamowa Artevade Piotr Stefa?ski
poszukuje osób na stanowiska:


Capgemini Polska
poszukuje osób na stanowiska:


Zone IT Sp. z o.o.
poszukuje osób na stanowiska:
Zobacz wszystkie oferty pracy ››
Pozostałe artykuły IT
Co to jest rynek pierwotny i wtórny?
PDF
03.11.2020.

pieniądzeOsoby, które zaczynają poszukiwania swojego wymarzonego mieszkania, często spotykają się z terminologią rynku wtórnego i pierwotnego. Dla niektórych ich definicje mogą być jasne i znane, dla drugich niekoniecznie, co może powodować niekiedy kłopotliwe sytuacje. Warto więc dowiedzieć się, jakie są różnice pomiędzy jednym a drugim rynkiem oraz poznać ich zalety. Dzięki temu łatwiej i szybciej dokonać wyboru odpowiedniej inwestycji, która będzie spełniać oczekiwania nabywcy.

Nowe mieszkania z rynku pierwotnego

Rynek pierwotny charakteryzuje się przede wszystkim tym, że to developer buduje nieruchomości, które zazwyczaj są w stanie deweloperskim. Inaczej mówiąc, są to lokale mieszkalne, w których nikt jeszcze nie mieszkał. Najczęściej mieszkanie kupowane jest jeszcze na etapie budowy lub tuż po jej ukończeniu. Pierwsza z możliwości jest przez wiele osób określana jako niebezpieczna, ale wybierając wiarygodnego dewelopera, który należy do Polskiego Związku Firm Deweloperskich, kupujący ma pewność, że inwestycja zostanie zrealizowana, a w razie niepowodzenia odzyska wszystkie pieniądze.

Mieszkania oferowane na rynku pierwotnym cechują się wieloma zaletami. Mają one najnowsze technologie, są zbudowane z wyższej jakości materiałów, a także mają innowacyjne rozwiązania, jak podziemne parkingi. Ponadto istnieje możliwość dowolnego przesuwania ścian działowych, dzięki czemu można zmienić układ pomieszczeń. Co istotne, muszą na to pozwalać względu konstrukcyjne, w innym przypadku takie prace nie będą możliwe. Mieszkania od dewelopera najczęściej kupowane są na własny użytek, jednak nie brakuje i takich, które nabywane są specjalnie pod inwestycje. Najem nowych lokali mieszkalnych jest bardzo rentowną opcją, o czym może świadczyć stale rosnący popyt na realizowane inwestycje we Wrocławiu. Przykład można znaleźć na stronie https://domardevelopment.pl/inwestycje-mieszkaniowe-wroclaw/.

Rynek wtórny - używane mieszkania

Rynek wtórny kojarzony jest głównie z mieszkaniami używanymi, niekiedy sprzedawanymi w tragicznym stanie. Wiele zależy od samego właściciela takiej nieruchomości. Bywa bowiem i tak, że lokale mieszkalne są wyposażone na wysoki standard, co mocno wpływa na wysokość ich ceny. Najczęściej na tym rynku znajdują się wcześniej wynajmowane mieszkania, które mieszczą się w zabytkowych kamienicach, blokowiskach lub w nowszych inwestycjach.

W przeciwieństwie do rynku pierwotnego tutaj transakcja zachodzi między dwoma osobami prywatnymi, więc warto dopytać o ewentualne usterki, czy też dodatkowe opłaty. Ponadto nieruchomość dostępna jest zazwyczaj od razu po zakupie lub w terminie określonym w umowie. Nie trzeba więc na nie czekać długimi miesiącami jak to w przypadku zakupu od dewelopera. Należy jednak pamiętać, że nabywca wprowadza się do użytkowanego i umeblowanego mieszkania, jeśli tak zostało określone to w zapisach umowy. W momencie, gdy coś nie odpowiada przyszłemu właścicielowi w lokalu, musi on najczęściej już we własnym zakresie przeprowadzić remont, który niekiedy może okazać się bardzo kosztowny.

 

Mieszkanie z rynku wtórnego czy pierwotnego?

Zanim inwestor zdecyduje się na zakup mieszkania, powinien dokładnie przejrzeć wszystkie za i przeciw zarówno w przypadku rynku wtórnego, jak i pierwotnego. To od niego zależy, jakie wymogi musi spełniać nieruchomość, a także, kiedy chce się wprowadzić. Jeśli nie zależy mu na szybkiej przeprowadzce, a na wysokiej jakości materiałów i nowoczesnym budownictwie, to powinien zdecydować się na rynek pierwotny. Jeśli jego celem jest jak najszybsze wprowadzenie się do swojego wymarzonego mieszkania, zdecydowanie lepszym rozwiązaniem będzie rynek wtórny.

 
Inteligentne parkingi we Wrocławiu
PDF
02.10.2020.

T-Mobile uruchomił dzisiaj wraz z miastem Wrocław inteligentny system monitorowania dostępności miejsc parkingowych, dzięki którym osoby z niepełnosprawnościami będą mogły sprawdzić w czasie rzeczywistym, które z miejsc przeznaczonych dla nich są wolne. To samo rozwiązanie wykorzystano także do wdrożenia monitoringu dostępności miejsc postojowych dla autokarów, który również będzie od dziś funkcjonował we Wrocławiu. Na system składa się między innymi 220 czujników umieszczonych na stałe w nawierzchni.

Sieć smart parkingów skróci czas poszukiwania wolnego miejsca postojowego i ograniczy zbędny ruch pojazdów w mieście. Obejmie łącznie 220 miejsc: dla pojazdów osób z niepełnosprawnościami oraz miejsca dla autokarów turystycznych czasowe i odstawcze (umożliwiające postój bez ograniczeń czasowych).

Współpraca między operatorem a miastem to efekt pozytywnie zakończonego przetargu, w rezultacie którego T-Mobile wbudował w miejsca parkingowe czujniki wykrywające i raportujące w czasie rzeczywistym ich zajętość. System składający się z detektorów, systemu przesyłu informacji, aplikacji oraz platformy służącej wymianie danych. Pracuje w oparciu o Narrow Band IoT, sieć T‑Mobile dedykowaną rozwiązaniom Internetu Rzeczy. Technologia NB-IoT jest w stanie obsługiwać wiele urządzeń jednocześnie, nawet do kilkudziesięciu tysięcy sztuk w zasięgu jednej stacji bazowej, dzięki czemu możliwy będzie rozwój wdrożonego systemu i innych rozwiązań Smart City we Wrocławiu.

  • W T‑Mobile pragniemy podnosić poziom komfortu życia naszych klientów. Jesteśmy blisko ich potrzeb i chcemy, żeby wszystkie wprowadzane przez nas rozwiązania pozostawały w zgodzie z ich oczekiwaniami. Jako firma odpowiedzialna staramy się być szczególnie wrażliwi na potrzeby tych grup społecznych, które wymagają dodatkowego wsparcia. Wdrożone we Wrocławiu rozwiązanie to doskonały przykład na to, jak innowacje mogą wpływać na ułatwienie codziennego życia osób z niepełnosprawności
- mówi Małgorzata Rybak-Dowżyk, dyrektor Departamentu Komunikacji Korporacyjnej T‑Mobile Polska.
szukasz pracy w IT we Wrocławiu, zobacz najnowsze oferty dla programistów i testerów

Użytkownicy wrocławskiego systemu otrzymają do dyspozycji aplikację ParkDots dostępną dla urządzeń pracujących w oparciu o systemy Android oraz iOS. Z uwagi na objęcie detekcją miejsc dla osób z niepełnosprawnościami, aplikacja mobilna została dostosowana do potrzeb osób niedowidzących, a także niewidzących, posługujących się tzw. czytnikiem ekranu. Dostępność dla tych osób zgodna jest ze standardami WCAG 2.0.

Dodatkowo, dla służb kontrolnych miasta stworzona została aplikacja dostępna przez stronę WWW, za pomocą której możliwe jest wykrywanie wykroczeń (przekroczenia dozwolonego czasu parkowania przez autokary), a także edycja istniejących miejsc parkingowych czy uzupełnianie ich opisów.

gotujesz? zobacz pyszne przepisy kulinarne

W aplikacji ParkDots dostępne są także miejsca postojowe w Jeleniej Górze, objęte detekcją w ramach wcześniejszego projektu, zrealizowanego przez T-Mobile.

źródło: t-mobile.pl

 
Jak pandemia zmieniła rolę usług data centers?
PDF
01.10.2020.

Gotowość na niespodziewane sytuacje jest niejako wpisana w DNA branży centrów danych. W wielu krajach ich działalność jest sklasyfikowana jako „usługi o kluczowym znaczeniu”. Wybuch pandemii był jednym z testów, czy rzeczywiście tak jest. Biorąc pod uwagę wnioski z badania przeprowadzonego przez PMR[1], można powiedzieć, że centra danych zdały egzamin z radzenia sobie w niecodziennych okolicznościach. Z czym musiały się zmierzyć?

Można wyodrębnić dwa kluczowe czynniki stymulujące ogromny wzrost popytu, związane z wybuchem pandemii. Po pierwsze jest to zapotrzebowanie na moc obliczeniową, wynikające z przejścia wielu firm i instytucji na pracę zdalną. Infrastruktura cyfrowa nigdy nie była tak ważna dla światowej gospodarki. Związane z tym wykorzystanie aplikacji cyfrowych na potrzeby połączeń wideo, telemedycyny, e-handlu i e-nauczania, a także w celach rozrywkowych, ponieważ spędzamy więcej czasu w domu, powoduje wzrost zapotrzebowania na duże ilości danych.

Wykorzystanie przepustowości centrów danych z nowymi rekordami

Najnowsza publikacja firmy Kingston[2] dotycząca rozwoju centrów danych wskazywała na „nienasycone” zapotrzebowanie na dane związane z rozwojem technologii 5G, Internetu rzeczy i Edge Computing. W kontekście pandemii sprawiło to, że 11 marca 2020 r. dostawca usług centrum danych, Deutsche Commercial Internet Exchange, ustanowił we Frankfurcie nowy rekord świata[3] — przepustowość danych przekraczającą 9,1 terabajta na sekundę. Jednak choć monitorowanie „kondycji Internetu” wskazuje na tendencję wzrostową przerw w realizacji usług[4], nie osiąga ona poziomu odpowiadającego bezprecedensowemu wzrostowi ruchu. Ponadto, mimo obecnego i prognozowanego z roku na rok wzrostu ruchu i obciążeń w centrach danych, warto zauważyć, że Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przewiduje spadek globalnego zapotrzebowanie na energię w centrach danych[5]. Wynika to zarówno z praktyk konsolidacyjnych, jak i wydajnościowych (zwłaszcza w odniesieniu do systemów chłodzenia), a także faktu, że niektóre nowe hiperskalowe centra danych są lub mają być zasilane w 100% energią ze źródeł odnawialnych.

Systemy obliczeniowe o dużej wydajności wspierają badania na rzecz zwalczania wirusa

Drugim kluczowym czynnikiem jest potrzeba szybkości i mocy obliczeniowej — i tu właśnie pojawiają się systemy obliczeniowe o dużej wydajności (ang. High Performance Computing, HPC). Badania nad szczepionkami i leczeniem generują duże zbiory danych. Instytucje badawcze i firmy farmaceutyczne po raz pierwszy wykorzystują na dużą skalę systemy HPC do przeprowadzania symulacji i obliczeń w takich dziedzinach, jak epidemiologia i bioinformatyka. Może pomóc to radykalnie skrócić czas potrzebny na opracowanie nowych leków.

Coronavirus High-Performance Computing Consortium[6] zrzesza liderów z obszarów technologii, administracji i środowisk akademickich, udostępniając ponad 330 petaflopów mocy obliczeniowej, 775 000 rdzeni procesorów i 34 000 kart graficznych. W celu lepszego zrozumienia wirusa i opracowania metod leczenia, które mogą być wykorzystane do stworzenia potencjalnych szczepionek, możliwe jest teraz wykonanie niesamowitej liczby 330 trylionów operacji zmiennoprzecinkowych na sekundę. To także doskonały przykład przedkładania współpracy nad konkurencję przez takie firmy, jak IBM, Amazon, Microsoft, HPE i Google.

Szukasz taniego telefonu? Zobacz nowe smartfony już od 200zł!

Choć centra danych są często niewidoczne, w istocie są „generatorami mocy” dla przetwarzania w chmurze i „łącznikami” Internetu, które zaspokajają potrójną potrzebę: większej prędkości, większej elastyczności i optymalnej dostępności. Operatorzy szybko zareagowali, aby zapewnić systemom odporność i przeciwdziałać ryzyku przestojów i przerw w świadczeniu usług dla różnych grup użytkowników. Według szacunków firmy Gartner średni koszt przestoju IT wynosi ok. 5600 USD na minutę, nic zatem dziwnego, że jest to wiodący problem w zarządzaniu systemami IT. W taki sam sposób konsumenci starali się gromadzić żywność i artykuły gospodarstwa domowego, czego symbolicznym przykładem były masowe zakupy papieru toaletowego[7] obserwowane na całym świecie. Na podobnej zasadzie klienci centrów danych starali się zabezpieczyć dodatkowe zasoby mocy obliczeniowej i przepustowości, aby sprostać szybko rosnącym potrzebom i zapewnić ciągłość działania.

Wirtualne zarządzanie „wirtualną” rzeczywistością

Przejrzystość ma zasadnicze znaczenie zarówno dla zapewnienia bezpieczeństwa, jak i budowania zaufania, dlatego operatorzy centrów danych publicznie dzielą się informacjami dotyczącymi kryteriów zarządzania, a w razie potrzeby nadawania priorytetu nowym usługom w chmurze w celu zabezpieczenia operacji o krytycznym znaczeniu[8]. Obecni klienci również otrzymali znaczące wsparcie — wielu dostawców wprowadziło krótkoterminowe rozwiązania, takie jak zawieszenie naliczania dodatkowych opłat za przekroczenie limitów przepustowości. W przypadku wielu klientów z sektora MŚP, u których wystąpiło nieoczekiwane i nieplanowane zapotrzebowanie na ruch sieciowy i przepustowość, zdolność do zwiększenia obciążeń systemu i sieci ponad zadeklarowane wartości, do poziomu maksymalnej przepustowości portów, bez ponoszenia karnych opłat, może mieć w tym burzliwym czasie znaczenie dla zapewnienia rentowności. W badaniu „KoronaBilans MŚP” 45% ankietowanych firm odpowiedziało, że może częściowo lub całkowicie prowadzić działalność online, z czego połowa już wprowadziła te zmiany w życie lub planowała zrobić to w ciągu najbliższych trzech miesięcy.[9]

Kluczowe jest zachowanie ciągłości usług

Umożliwienie zachowania ciągłości działania klientów i partnerów wymaga zapewnienia jej również dla samych centrów danych, zwłaszcza w kontekście ochrony pracowników, partnerów i dostawców. Jednym z kluczowych obszarów, które to potwierdzają, jest poziom dzielenia się wiedzą w tym sektorze, szczególnie jeśli chodzi o procedury BHP, a także kwestie dotyczące zasobów ludzkich i łańcucha dostaw. W grę wchodzi także współpraca z rządem.

Wybuch pandemii oznaczał ograniczenie dróg infekcji i konieczność radzenie sobie z rzeczywistością izolacji obiektów. Wymagało to wprowadzenia ograniczeń dostępu i harmonogramu dyżurów z zachowaniem zasad dystansu społecznego. Pojawiły także problemy związane z dostępnością — przede wszystkim na skutek zmniejszenia się liczby pracowników na miejscu, a także nieobecności kluczowego personelu z powodu choroby lub izolacji.

Wskazówki dotyczące obiektów o krytycznym znaczeniu są szczególnie ważne dla ograniczenia ryzyka, dlatego kluczowe są możliwości zdalnego zarządzania. Połączenie technologii czujników, usług pomocy technicznej w rozwiązywaniu problemów, takich jak „Smart Hands”[10], a także monitorowania systemów w kluczowych obszarach wydajności (zwłaszcza związanych z dystrybucją zasilania i temperaturą), umożliwia podniesienie poziomu zdalnej kontroli w czasie rzeczywistym. Pozwala to uzyskać zdolność do zaawansowanej analizy danych i przewidywania potencjalnych incydentów. W istocie oprócz potrzeby zaspokojenia wymagań dotyczących wydajności obliczeniowej, szybkości, niezawodności i mocy koronawirus wysunął na pierwszy plan pytanie, do jakiego stopnia można efektywnie zdalnie zarządzać centrum danych. Co więcej, w obszarach związanych z pracą, nauką, komunikacją i rozrywką — a także lepszym zrozumieniem mechanizmów działania wirusa i zapewnieniem wsparcia w leczeniu — rola centrów danych przesunęła się teraz wyraźnie na centralny plan.

Robert Sepeta, Business Development Manager w Kingston Technology w Polsce

Sprawdź aktualne i najnowsze oferty pracy w IT we Wrocławiu

[1] Ictmarketexperts.com: Prognozy dla rynku data center w Polsce Covid-19

[2] Kingston.com/Poland Wpływ 5G i Edge Computing na centra danych

[3] de-cix.net: DE-CIX ustanawia nowy rekord świata: ponad 9 terabajtów danych na sekundę w centrum danych Internet Exchange we Frankfurcie

[4] blog.thousandeyes.com: Kondycja Internetu w czasach COVID-19

[5] iea.org: Centra danych i sieci transmisji danych

[6] covid19-hpc-consortium.org: The COVID-19 High Performance Computing Consortium

[7] economictimes.indiatimes.com: Covid-19: Dlaczego ludzie gromadzą papier toaletowy

[8] azure.microsoft.com: Nasze zaangażowanie w zapewnienie klientom ciągłości usług Microsoft w chmurze

[9] krd.pl Im większa firma, tym mniejsze problemy., Badanie KoronaBilans MSP, maj 2020

[10] datacentrenews.eu: Equinix ogranicza dostęp do europejskich centrów danych, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19

 
Czy duże firmy nas podsłuchują? Eksperci: mogą, ale nie ma dowodów, że to robią
PDF
07.09.2020.

Czy znane aplikacje na smartfonach podsłuchują nasze rozmowy, aby potem wyświetlać nam dopasowane reklamy? Jest taka techniczna możliwość, ale nie ma jeszcze dowodów, że to robią - mówią PAP naukowcy zajmujący się prywatnością w sieci i cyberzagrożeniami.

Wczoraj ktoś rozmawiał ze znajomą o jakimś produkcie, a dziś widzi w Internecie jego reklamę. Może to znaczy, że urządzenia, którymi się otaczamy podsłuchują nasze rozmowy, żeby "wciskać" nam więcej produktów? To anegdota, która nieraz pojawia się w rozmowach towarzyskich. Eksperci w rozmowie z PAP wyjaśniają jednak, że na razie nie ma niezbitych dowodów, że aplikacje dużych dostawców podsłuchują nas w celach marketingowych.

Prof. Adam Wójtowicz z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu tłumaczy, że aby stwierdzić, czy jakaś aplikacja nasłuchu dokonuje czy nie, potrzebne są nie anegdoty, ale powtarzalne eksperymenty albo analiza działania kodu aplikacji.

"Na razie zaś nie ma twardych dowodów, że znane aplikacje, od dużych wiodących dostawców, pozyskują w ten sposób dane do celów marketingowych bez zgody użytkowników" - mówi naukowiec. Zaznacza jednak, że zdarzało się już przyłapać niektóre mniejsze aplikacje na przesyłaniu danych np. z kamery swoim producentom. "Nie wykazano jednak, że tak się dzieje w aplikacjach od wiodących dostawców” - mówi.

Dr Karolina Małagocka z Akademii Leona Koźmińskiego z kolei opowiada: "Próbowano udowodnić, że giganci nas podsłuchują, ale okazało się, że urządzenia wystawiane na działanie nagrań głosowych, nie uruchamiały żadnych innych procesów niż urządzenia, które na nagrania dźwiękowe nie były wystawione" - mówi.

Osobom, które podejrzewają, że ich smartfon może nasłuchiwać, badaczka radzi, aby zadzwonić na numer: *#21# . "Operator wyśle nam wtedy komunikat, czy nasz dźwięk i wideo są gdzieś przekazywane" - tłumaczy.

Jak jednak zwraca uwagę dr Małagocka, giganci, nawet jeśli nie podsłuchują naszych rozmów, to pozyskują od nas dane z innych, tańszych źródeł. "Korzystają z cyfrowych śladów, które zostawiany w sieci na lewo i prawo. Łatwiej analizować kliknięcia, teksty, aktywność użytkownika niż próbki głosu" - uważa.

Eksperci zgadzają się, że społecznościowi giganci mają już użytkowników dość dobrze sprofilowanych np. dzięki analizie: odwiedzanych stron, godzin, modelu korzystania z mediów, aktywności finansowej. Na tej podstawie można bowiem nieźle ustalić czyjeś zainteresowania, wiek, typ osobowości, stan zdrowia, przekonania polityczne.

Dr Piotr Kaczmarek-Kurczak z ALK tłumaczy, że aby automatycznie przeanalizować, czego dotyczy rozmowa, trzeba stosunkowo dużej mocy obliczeniowej. Analizator głosu musiałby przekładać dźwięk na tekst, przesyłać go do systemu centralnego, stamtąd wyciągać słowa kluczowe. A to byłoby już jego zdaniem przesadą, jeśli chodzi o stosunek kosztów do zysków. W jego opinii znacznie więcej można się dowiedzieć o danej osobie śledząc jej aktywność choćby w wyszukiwarce. Albo zdobywając od niej dane np. kiedy wypełni jakiś quiz.

Prof. Wójtowicz widzi jednak sprawę inaczej: jego zdaniem dzięki analizie głosu firmy mogłyby dodatkowo uzupełniać wiedzę o użytkownikach, aby zwiększać trafność mikrotargetowania, a przez to zyski. Jego zdaniem analiza głosu nie jest technicznym problemem. „Smartfon jest komputerem, który może to, co mówimy przetwarzać lokalnie - choćby w poszukiwaniu zadanych słów kluczowych” – mówi Wójtowicz. I zwraca uwagę, że jeśli mamy zainstalowanego asystenta głosowego, on i tak nasłuchuje w oczekiwaniu na komendy. Jeśli takie dodatkowe słowa byłyby w rozmowie wykryte, mogłyby być transkrybowane, przesyłane jako niewielkie dane tekstowe, a potem wykorzystywane do marketingu. A działoby się to bez znaczącego uszczerbku dla mocy obliczeniowej czy przepustowości łącza dostępnej dla użytkownika.

Ocenia, że pozyskanie głosu mogłoby się odbywać na poziomie aplikacji, bibliotek programowych lub systemu operacyjnego. Zwraca uwagę, że wiele aplikacji ma dostęp do mikrofonu. I namawia, żeby przejrzeć na naszych urządzeniach, którym aplikacjom przyznaliśmy uprawnienia do jakich zasobów. I w jakim wypadku nie jest to konieczne.

Dr Małagocka również jest zdania, że firmy mogłyby mieć interes w analizie danych głosowych. „Duże firmy potrzebują dużej ilości danych do trenowania swoich algorytmów" - mówi dr Małagocka. Tę wypowiedź przerywa w tym momencie asystent Googla w jej smartfonie, który najwidoczniej rozpoznał w tym zdaniu jakąś komendę i oznajmia: "nie udało mi się znaleźć wyników". To znak, że algorytmy nasłuchujące Googla może i – jeśli tego chcemy - słyszą rozmowy, ale jest im jeszcze daleko do doskonałości.

Naukowcy zwracają jednak uwagę, że algorytmy są w stanie śledzić nie tylko treść rozmów, ale i inne zmienne zawarte w głosie: wiek rozmówcy, jego stan zdrowia czy stan psychiczny. Dr Kaczmarek-Kurczak podaje, że w niektórych call center już teraz analizuje się głosy pracowników (ale i klientów). Jeśli wychwyci się w głosie pracownika oznaki zdenerwowania czy zmęczenia, program proponuje pracownikowi przerwę, aby swoim złym nastrojem nie spłoszył klienta. A jeśli w głosie klientów szybko pojawia się irytacja - może być to sygnał, że warto zmienić procedury prowadzenia rozmowy.

Jeśli jednak wrócimy do pytania, dlaczego czasem wyświetlają się nam reklamy produktów, o których rozmawialiśmy, może to być nie tylko dzieło przypadku.

Dr Małagocka tłumaczy, że ci, którzy obsługują rynek reklam internetowych, świetnie wiedzą, co nas interesuje. Jeśli rozmawiałam z koleżanką o jakimś zabiegu kosmetycznym, to może być tak, że wcześniej już o tym czytałam, robiłam print screeny reklam czy produktów z tego obszaru. Ta aktywność może być analizowana i firmy prędzej czy później podeślą nam reklamę dotyczącą tej tematyki.

Kolejny efekt – tym razem związany z psychologią - polega na tym, że skoro o czymś rozmawiałam z bliską osobą, to zaczynam zwracać uwagę na reklamę na dany temat, która mi się wyświetla. Choć wcześniej mogłam tę samą reklamę ignorować.

Prof. Wójtowicz z kolei dodaje, że w reklamach mogą pojawiać się produkty związane z osobami, z którymi mamy kontakt. Może być więc tak, że nasz rozmówca jest jawnie zainteresowany jakimś tematem czy produktem – wyszukuje go często w Internecie. A sieć reklamowa - przez analizę prawdopodobieństwa - podsyła reklamy tych produktów i osobom, z którymi ten ktoś ma bliski kontakt – wykryty w przestrzeni fizycznej (dzięki geolokalizacji) lub w cyberprzestrzeni (dzięki analizie komunikacji czy sieci społecznych). Pojawienie się reklamy nie musi więc mieć związku z treścią rozmowy, ale z tym, że do tej rozmowy w ogóle doszło.

Dr Kaczmarek-Kurczak tłumaczy, że poza specyficznymi grupami osób – może poza konkretnymi dziennikarzami czy politykami – duże biznesy raczej nie są zainteresowane ustaleniem upodobań indywidualnej, z góry zadanej osoby. Firmy te interesują raczej agregaty - grupy klientów. Np. bezdzietne kobiety w wieku 20-25 lat. To do całych takich grup dopasowuje się ofertę.

Dr Kaczmarek-Kurczak pytany, czy niepokoi go to, jak dużo wiedzą o nim firmy, odpowiada: „Nie, bo rozumiem ich cel biznesowy. I wiem, że nie jestem dla nich celem, ale zaledwie pojedynczym ziarnkiem piasku. Dużo bardziej niepokoi mnie jednak to, że dostęp do tych danych mogą mieć rządy, instytucje polityczne. I że daje to możliwość kształtowania poglądów w skali masowej”.

Podobnego zdania jest prof. Wójtowicz. Możliwość podsłuchiwania rozmów do celów marketingowych jest w jego ocenie mniejszym problemem, niż to, że technologia ta może zostać wykorzystywana do bardziej szczegółowego profilowania użytkowników i dalszej erozji prywatności, czy do inwigilacji przez hakerów, malware, rządy. I że metody te mogą być wykorzystywane nie tylko do dopasowywania reklam, ale i np. manipulowania preferencjami czy nastrojami użytkowników – z precyzją dostosowaną do każdej jednostki indywidualnie, ale na masową skalę.

Dr Małagocka zaś przypomina, że od 2013 r. i afery z Edwardem Snowdenem, wiemy, że służby mogą nas podsłuchiwać na masową skalę. „Każde urządzenie, które ma mikrofon i kamerę, a także możliwość przesyłania dźwięku i obrazu może służyć jako potencjalnie narzędzie szpiegujące” - przypomina.

„Niestety jednak stajemy przed wyborem: albo prywatność - albo wygoda. Albo bezpieczeństwo - albo rozwiązanie przyjazne dla człowieka. Te sfery gryzą się ze sobą” - podsumowuje.

PAP - Nauka w Polsce, Ludwika Tomala

lt/ ekr/

 
Najlepsze zagraniczne blogi o SEO
PDF
02.09.2020.

Myślisz o zostaniu specjalistą SEO? Masz swoją stronę i chcesz ją odpowiednio zoptymalizować? A może po prostu jesteś pozycjonerskim pasjonatem? Z pomocą przychodzą blogi branżowe, które od lat stanowią fundament wiedzy o SEO. Właśnie dlatego przygotowaliśmy listę najlepszych zagranicznych blogów, które odwiedzają setki tysięcy, a nawet miliony czytelników miesięcznie! Może czas najwyższy dołączyć do tego grona?

Google Webmaster Central Blog

Jeśli chcesz być na bieżąco z każdą najmniejszą aktualizacją w Google i otrzymywać informacje z pierwszej ręki, dodaj tego bloga do swojej listy. To prawdziwa skarbnica wiedzy, dzięki której dowiesz się, jakie zmiany wprowadzono, które błędy zostały naprawione, a także nauczysz się lepiej optymalizować swoją stronę. Znajdziesz tu setki artykułów posegregowanych w logiczne kategorie.

MOZ

Okrzyknięty jednym z najlepszych blogów w branży SEO - MOZ będzie wspaniałym źródłem informacji na temat inbound marketingu oraz nowinek ze świata analityki. Ekspert z agencji SEO Miromind szczególnie poleca odwiedzać bloga w każdy piątek, kiedy to udostępniany jest filmik z serii „Whiteboard Friday” omawiający typowe zagadanienia i tematy.

Na uznanie zasługuje również podejście do tematów marketingu cyfrowego, MOZ skupia się bowiem na praktycznej stronie danego zagadnienia czy problemu, oferując gotowe rozwiązania.

HubSpot

Świetna pozycja zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych specjalistów SEO, a także amatorów marketingu cyfrowego. Blog zawiera wiele praktycznych porad, choć skupia się na wzroście sprzedaży i sukcesie firmy. Znajdziemy tu praktyczne ściągi, listy zadań do zrobienia i wiele więcej.

Ahrefs

Świetny blog oferujący wiele praktycznych informacji na temat technicznego SEO, choć znajdziesz tu mnóstwo artykułów omawiających inne zagadnienia na przykład frazy kluczowe, link building, lokalne SEO, PPC itd. Na blogu znajdziemy również tutoriale na temat poprawnego wdrażania strategii SEO, które szczególnie przypadną do gustu osobom niemającym doświadczenia w branży.

SEMrush

Oprócz zaawansowanych narzędzi analitycznych SEMrush oferuje również bardzo ciekawego bloga, na którym znajdziesz ponad tysiąc artykułów. Obejmują one praktycznie wszystkie tematy - od content marketingu, przez SEO, SEM aż po media społecznościowe. A jeśli korzystasz z ich narzędzi premium, koniecznie obejrzyj praktyczne tutoriale.

Yoast

Każdy, kto korzysta z WordPressa, na pewno spotkał się z wtyczką Yoast. Mało osób jednak wie o istnieniu powiązanego z nią bloga. A szkoda, bo stanowi on uzupełnienie fundamentów SEO. Można tu poczytać o tym, jak maksymalnie wykorzystać potencjał WordPressa, poprawić doświadczenia użytkownika, czytelność strony, optymalizować sklep, czy też czytać raporty analityczne.

Search Engine Watch

Założony w 1996 roku blog z początku skupiał się na technicznym SEO. Od wielu lat jednak można tu znaleźć artykuły na temat content marketingu, e-commerce, mediów społecznościowych, algorytmach Google i wiele innych. Search Engine Watch nie skupia się wyłącznie na Google, ale obejmuje również optymalizację w Bing, Yahoo i innych wyszukiwarkach internetowych. Zaglądaj tu regularnie, aby poczytać o nowinkach z branży SEO.

Search Engine Journal

Search Engine Journal wykorzystuje potencjał postów gościnnych. Znajdziemy tu głównie artykuły napisane przez niezależnych specjalistów od SEO, więc, jak się już można domyślić, zakres tematów jest bardzo obszerny. Ta różnorodność sprawia, że w SEJ każdy znajdzie coś dla siebie. Blog będzie więc świetnym internetowym czytadłem na co dzień.

Search Engine Land

Jeśli interesują cię aktualizacje Google i strategie SEO, Search Engine Land będzie strzałem w dziesiątkę. Posty publikowane są codziennie, a każdy z nich ma po kilka milionów odsłon. Taśma produkcyjna bloga nie zna przestoju. Znajdziemy tu nie tylko artykuły napisane przez ekspertów SEL, ale również posty gościnne liderów branży.

Search Engine Roundtable

Search Engine Roundtable przeszukuje fora internetowe i udostępnia najciekawsze i najważniejsze wątki na swoim blogu. Wszystko po to, aby czytelnik znalazł wartościowe informacje w jednym miejscu. Poczytasz tu również o wszelkich aktualizacjach Google, czy to dotyczących algorytmów czy czynników wpływających na ranking. Ze względu na szeroki wachlarz tematów blog jest naprawdę przydatnym źródłem informacji.

Backlinko

To, co wyróżnia posty na Backlinko, to przywiązanie dużej uwagi do szczegółów. Artykuły są bardzo czytelne i zawierają mnóstwo obrazków, infografik i wykresów. Co ciekawe, prowadzi go jedna osoba, która o SEO wie wszystko, a informacje te przedstawia w bardzo przystępny sposób, dzięki czemu nawet amator zrozumie, jak się zabrać za optymalizację swojej strony.

Neil Patel

Od ruchu na stronie po analitykę - Neil Patel dzieli się ze swoimi czytelnikami praktycznymi poradami oraz proponuje swoje autorskie podejście do pewnych kwestii. Blog będzie świetną pozycją szczególnie dla osób zainteresowanych content marketingiem i SEO. Każdy post spogląda na dany temat z wielu perspektyw, co ma swoje odzwierciedlenie w długości tekstów. Artykuły są publikowane regularnie od 2004 roku, więc jest sporo do poczytania.

***

SEO to jedna z tych branż, która ciągle się zmienia, dlatego śledzenie najnowszych informacji jest absolutną podstawą. Na szczęście nie trzeba ich szukać po omacku, wystarczy zaprzyjaźnić się z kilkoma blogami i regularnie na nie zaglądać. Eksperci chętnie dzielą się z czytelnikami swoją pasją do SEO i niczym na tacy podają gotowe rozwiązania wielu problemów. Udanej lektury!

 
<<  start < poprz. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 nast.  > koniec >>

Pozycje :: 10 - 18 z 628




mobile-fuck-videos